Historia odznaki Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi

12. Czy wiesz, że 28 lutego 2018 roku minęło 50 lat od ustanowienia odznaki Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi?

W celu wyrażenia uznania honorowym dawcom krwi za ich ofiarność i szlachetną postawę Polski Czerwony Krzyż w okresie powojennym zaczął wprowadzać szereg odznak. 28 lutego 1968 roku ówczesny Minister Spraw Wewnętrznych wydał decyzję, która zatwierdzała wzór odznaki „Zasłużony Dawca Krwi” wraz z zezwoleniem na jej stosowanie. Od początku, głównym symbolem odznaki był czerwony krzyż, a odznaczenia było wydawane przez naszą organizację. W czasie tych 50 lat zmieniły się przepisy na podstawie których odznaka wraz z legitymacją jest wydawana, jednak współcześnie, sam wygląd odznak niewiele się różni od tych wydawanych pierwotnie. Na początku produkcją odznak ZHDK zajmowała się Mennica Państwowa w Warszawie.

Od początku odznaki wydawane były przez Polski Czerwony Krzyż, jak czytamy na legitymacji „W dowód uznania za najpiękniejszy dar humanitarny – bezinteresowne oddawanie krwi„ i to nie zmieniło się przez lata.

Każdy oddział okręgowy PCK wydaje rocznie kilka tysięcy tych odznak. W ciągu 50 lat, odznaką z czerwonym krzyżem w centrum, uhonorowano setki tysięcy, a może nawet miliony krwiodawców. Tylko w latach 2006-2016 wydano ich ok. 200 000. Wszystkie legitymacje, pomimo zmian, zachowują swoją ważność, nawet te najstarsze.

Dziś odznaka jest przyznawana:

Dawcy krwi:

1) kobiecie, która oddała w dowolnym okresie co najmniej 5 litrów krwi lub odpowiadającą tej objętości ilość jej składników,
2) mężczyźnie, który oddał w dowolnym okresie co najmniej 6 litrów krwi lub odpowiadającą tej objętości ilość jej składników
– przysługuje tytuł „Zasłużony Honorowy Dawca Krwi III stopnia” i brązowa odznaka honorowa „Zasłużony Honorowy Dawca Krwi III stopnia”.

Dawcy krwi:
1) kobiecie, która oddała w dowolnym okresie co najmniej 10 litrów krwi lub odpowiadającą tej objętości ilość jej składników,
2) mężczyźnie, który oddał w dowolnym okresie co najmniej 12 litrów krwi lub odpowiadającą tej objętości ilość jej składników
– przysługuje tytuł „Zasłużony Honorowy Dawca Krwi II stopnia” i srebrna odznaka honorowa „Zasłużony Honorowy Dawca Krwi II stopnia”.

Dawcy krwi:
1) kobiecie, która oddała w dowolnym okresie co najmniej 15 litrów krwi lub odpowiadającą tej objętości ilość jej składników,
2) mężczyźnie, który oddał w dowolnym okresie co najmniej 18 litrów krwi lub odpowiadającą tej objętości ilość jej składników
– przysługuje tytuł „Zasłużony Honorowy Dawca Krwi I stopnia” i złota odznaka honorowa „Zasłużony Honorowy Dawca Krwi I stopnia”.

Wcześniej, bo w 1963 roku, wprowadzone zostały odznaki „Honorowego Dawcy Krwi”. Wzór odznak oraz zezwolenie na stosowanie zostały objęte decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych (nr D.22/S/X/63) z dnia 11 marca 1963 roku, czyli 55 lat temu. Niestety odznaki te nie są wydawane od 2001 roku.

Źródło: Małopolski Oddział Okręgowy PCK http://pck.malopolska.pl/

Początki krwiodawstwa w Polsce

11. Czy wiesz, że początki krwiodawstwa w Czerwonym Krzyżu sięgają roku 1935, czyli miały miejsce 83 lata temu?

Dawstwo krwi początkowo nie było głównym obszarem zainteresowań władz PCK. Dopiero w latach trzydziestych XX wieku, w obliczu zbliżającej się wojny oraz upowszechniania transfuzjologii, pojawiły się głosy apelujące o przekazanie PCK zagadnień związanych z dawstwem krwi. Wśród znawców tematu pojawiały się głosy o konieczności organizowania ośrodków dla krwiodawców, wskazywano wówczas Polski Czerwony Krzyż jako instytucję predestynowaną do tego zadania. Początki tematyki krwiodawstwa w PCK naznaczone są nie tylko organizacją ośrodków krwiodawców, poborem krwi, ale przede wszystkim działalnością badawczą.

W 1935 roku PCK rozpoczął zorganizowaną działalność na rzecz krwiolecznictwa obejmującą organizację kursów dla lekarzy oraz propagandę dawstwa krwi. Utworzono również pierwszy w Polsce Instytut Przetaczania Krwi w 1935 roku pod kierownictwem Henryka Gnoińskiego, przy Szpitalu Głównym PCK w Warszawie.

Szpital PCK na Smolnej 6 w Warszawie, fot. Ze zbiorów ZG PCK

Instytut znajdował się przy ulicy Smolnej 6, w obrębie kompleksu złożonego z siedmiu budynków. Trzy z nich zajmował szpital (oddziały: chirurgiczny, ginekologiczny, wewnętrzny), w dwóch mieściła się Szkoła Pielęgniarstwa PCK oraz Instytut Przetaczania i Konserwacji Krwi, a w pozostałych administracja i zaplecze techniczne. Szpital Główny, Szkoła Pielęgniarska i Instytut Przetaczania i Konserwacji krwi podlegały bezpośrednio Zarządowi Głównemu PCK. W Instytucie prowadzone były badania nad konserwacją krwi i regeneracją krwi po jej dużych utratach i pod wpływem podania krwi świeżej.

Dr H. Gnoiński przy pracy w Instytucie Przetaczania i Konserwacji Krwi PCK, 1939 rok. Źródło: NAC 1-C-877-1

Pierwszy w Polsce Instytut Przetaczania i Konserwacji Krwi (stworzony przez H. Gnoińskiego) powstał dzięki inicjatywie oraz wieloletnim staraniom profesora Bolesława Szareckiego. W chwili powołania tej jednostki, był on członkiem Zarządu Głównego PCK. Krwiodawstwem i krwiolecznictwem interesował się od lat dwudziestych. Aktywne uczestnictwo Szareckiego w wielu dyskusjach na temat organizacji krwiodawstwa, a także wiedza na temat rozwoju światowej transfuzjologii były w Polsce opiniotwórcze i znaczące. Bolesław Szarecki był szefem sanitarnym PCK i od 1937 roku dyrektorem Głównego Szpitala PCK, miał więc znaczący wpływ na współpracę Szkoły Pielęgniarek, Szpitala Głównego PCK i Instytutu Przetaczania i Konserwacji Krwi.

Medal na 40 lecie honorowego krwiodawstwa PCK z podobizną Henryka Gnoińskiego

Henryk Gnoiński w Instytucie Przetaczania Krwi prowadził badania nad regeneracją krwi po jej dużych utratach i pod wpływem podania krwi świeżej oraz konserwowanej. Na II Międzynarodowym Zjeździe Przetaczania Krwi w Paryżu, w 1937 roku ogłosił wyniki swoich badań nad krwią konserwowaną, które wzbudziły ogólne zainteresowanie. Prowadził też zajęcia dla studentów na Uniwersytecie Warszawskim z zakresu patologii krwi. Instytut PCK bardzo szybko zyskał dobrą opinie i oceniany był jako jedna z najlepszych placówek tego typu w Europie. Konserwowano krew zarówno na potrzeby wojska, jak i lecznictwa cywilnego. Instytut współpracował z Państwowym Zakładem Higieny prowadzonym przez Ludwika Hirszfelda.

Pracownicy Instytutu podczas pobierania krwi królikowi, 1939 r, Źródło NAC 1-C-877-2

Przy Instytucie utworzono Ośrodek Krwiodawców Zawodowych oddających krew za opłatą oraz Ośrodek Honorowych Dawców Krwi. W 1938 roku pobrano od 812 członków 140 litrów krwi. Członkowie Ośrodka rekrutowali się ze środowisk akademickich i ochotniczych organizacji kobiecych.

Równolegle do Instytutu PCK, działał założony przez lekarza Tadeusza Sokołowskiego w 1935 roku w Warszawie Instytut Urazowy I Szpitala Okręgowego, w którym pracowano nad konserwacją krwi. Instytut Przetaczania i Konserwacji Krwi PCK i Instytut Urazowy były to odrębne i konkurujące ze sobą jednostki. Jednak to Instytut Przetaczania i Konserwacji Krwi pozostający pod zarządem PCK miał możliwość rozwoju dzięki zasobom finansowym i materialnym tej organizacji oraz sprawnemu funkcjonowaniu jego struktur, a także wsparciu polskich władz.

Inną jednostką o podobnym charakterze, była powołana rok wcześniej Centralna Stacja Wypadkowa z Ośrodkiem Przetaczania Krwi w Łodzi. Celem tej instytucji było udzielanie pomocy potrzebującym w jej siedzibie, jak i na miejscu wypadku (w fabryce). Henryk Gnoiński w broszurze na temat krwiodawstwa z roku 1938 opisał działalność tej instytucji, nazywając ją: Sekcją Wypadkową PCK w Łodzi, wymienia również działający przy sekcji wypadkowej Ośrodek Przetaczania Krwi, którego zadaniem było wykonywanie transfuzji, przygotowanie, badanie i rejestracja dawców.

Pierwszy akt prawny regulujący krwiodawstwo z 1937 roku.

Dowodem na to, że krwiodawstwo było tematem coraz to bardziej ważnym nie tylko pod względem medycznym, ale także społecznym jest Rozporządzenie Ministra Opieki Społecznej z 1937 roku – pierwszy polski akt prawny regulujący krwiodawstwo.

Źródło: Małopolski Oddział Okręgowy PCK http://pck.malopolska.pl/

Działalność PCK w czasie okupacji

10. Czy wiesz, że Polski Czerwony Krzyż nigdy nie przyjął żadnych gratyfikacji oraz nie udzielił poparcia dla władz hitlerowskich narażając się tym samym na surowe konsekwencje?

Warto przypomnieć piękną, obywatelską postawę działaczy Polskiego Czerwonego Krzyża, którzy swą trudną i tragiczną misję pełnili w poczuciu patriotycznego i humanitarnego obowiązku.

PCK w okresie II wojny światowej zajmował się w ogromnej skali organizowaniem pomocy dla ludności cywilnej, borykając się jednocześnie z wieloma trudnościami, głównie finansowymi i szykanami ze strony władz niemieckich. Jedną z nich była m.in. propozycja finansowania Polskiego Czerwonego Krzyża przychodami z kasyna przy Al. Szucha (decyzją generalnego gubernatora Franka). Polski Czerwony Krzyż odmówił piśmiennie przyjęcia dochodu z kasyna (motyw – niemoralny hazard), co skutkowało przyjazdem do Zarządu Głównego PCK przedstawicieli władz niemieckich z udziałem SD i Gestapo, oświadczających, że G. G. Frank czuje się obrażony, chcących wiedzieć kto jest odpowiedzialny za taką decyzję. Maria Tarnowska – wiceprezes PCK, która była delegowana do kontaktów z Niemcami, tak wspomina to zdarzenie: „Wkrótce po otwarciu tej jaskini hazardu [ kasyna], w siedzibie Czerwonego Krzyża zjawił się pracownik warszawskiego biura generalnego gubernatora Franka. Pytał o mnie. Oznajmił, ze przybywa z wiadomością od przełożonego, który słysząc o trudnościach finansowych naszej organizacji, postanowił oddać jej dziesięć procent dochodów z kasyna. Byłam oburzona tą propozycją.

– Jestem gubernatorowi wdzięczna za życzliwość- odparłam – ale nie możemy przyjąć darowizny.

– Dlaczego? – Reakcja mojego rozmówcy była typowa dla Niemców, którzy nie potrafili zrozumieć cudzych odczuć.

– Ponieważ źródło dochodu jest w najwyższym stopniu niemoralne i dlatego osoby, którym zobowiązani jesteśmy pomagać, niewątpliwie miałyby nam za złe ciche poparcie dla kasyna gry.

– Czy pani stoi na czele Polskiego Czerwonego Krzyża? – zapytał wysłannik.

– Nie, jestem wiceprezesem. Organizacją kieruje pan Lachert.

– W takim razie proszę go tu wezwać – oznajmił.

Poprosiłam więc przewodniczącego, który dał Niemcowi identyczna odpowiedź” (s. 125-126).

Kilka dni później władze hitlerowskie wezwały prezydium PCK do Krakowa gdzie zastępca G.G. Franka kategorycznie zabronił przyjmowania nowych członków PCK i pobierania składek członkowskich, zezwalając na przyjmowanie tylko dobrowolnych ofiar – co miało skutkować upadkiem organizacji. Ponadto polecił rozwiązać wszystkie Zarządy Okręgowe i Oddziałowe zgodziwszy się na pozostawienie w Okręgach i Oddziałach tylko po jednym pełnomocniku Zarządu Głównego, zaś samą siedzibę Zarządu Głównego przenieść do Krakowa (ostatnie zarządzenie udało się zmienić, ustanawiając delegata PCK w Krakowie). Następnie po powrocie do Warszawy członków Prezydium PCK, oświadczono im, że życzeniem, a właściwie poleceniem rządu jest, aby stanowisko Prezesa Zarządu Głównego PCK objął p. Landsberg. W związku z taką decyzją, przyjęto odmowne stanowisko, motywując je tym, że aktualnie urzędujący Prezes Lachert został powołany z wyboru Rady Naczelnej i cieszy się zaufaniem społeczeństwa polskiego i, że Polski Czerwony Krzyż nie zrobi żadnego kroku w kierunku wyboru Prezesa wskazanego przez Niemców, zwłaszcza, że obecny skład Zarządu PCK został notyfikowany w Międzynarodowym Czerwonym Krzyżu w Genewie.

Inną ciekawą relacją opisującą stosunki Polskiego Czerwonego Krzyża z władzami niemieckimi jest relacja Wacława Lacherta – Prezesa PCK, który pisał: „ Przypominam sobie jeszcze 2 moje wyjazdy do Krakowa na zaproszenie władz niemieckich. Pierwszy z nich miał na celu zaprojektowanie wycieczki przedstawicieli PCK do obozu jeńców wojennych w Murnau. Ponieważ dowiedziałem się, że na konferencje został zaproszony i P. Ronikier zwróciłem się do niego na chwile przed posiedzeniem i wyczułem, że był zachwycony tym projektem lansowanym przez propagandę niemiecką. W paru mocnych słowach osadziłem te zachwyty i pomimo, iż R. przyrzekł Niemcom udział w wycieczce do Murnau kategorycznie odmówiłem naszego uczestnictwa. Sekundował mi dzielnie, jak zresztą zawsze, nasz sekretarz Zarządu Głównego. p. Kazimierz Skarżyński i po wysłuchaniu wygłoszonego przez prezesa niemieckiej propagandy nadzwyczaj uprzejmego zaproszenia do wycieczki do Murnau, zabrałem głos, uprzedzając p. Ronikiera z obawy, aby się nie zaangażował, podziękowałem za zaproszenie i odmówiłem stanowczo naszego udziału w niej, stawiając wniosek, że PCK pozbawiany systematycznie swych uprawnień przez zarządzenia władz niemieckich i pozbawiony nawet odpowiedzi na wielokrotne protesty dotyczące aresztów działaczy czerwonokrzyskich, wyroków śmierci na internowanych w obozach jeńców (sprawa Kasztelana i wielu innych) raczej chciałby wiedzieć, co się dzieje w Dachau, Oświęcimiu, Majdanku i innych więzieniach, a nie wizytować swych rodaków we wzorowym obozie Murnau dla dogodzenia propagandowym celom niemieckim.

PCK posiada poważny kapitał moralny w społeczeństwie polskim i nie ma zamiaru tak lekkomyślnie go utracić, przyjmując udział w tego rodzaju imprezach. Prezes propagandy niemieckiej był zaskoczony stanowiskiem PCK, powiedział, że go nie rozumie, ale na tem musiał poprzestać, natomiast przewodniczący na Zebraniu przedstawiciel wydziału opieki (nazwiska nie pamiętam) zwrócił się do nas, abyśmy na piśmie zgłosili nasze protesty i dezyderaty, które będą rozpatrzone. Obszerny memoriał w tej materii wysłany po kilku dniach przez nas pozostał jak zawsze bez skutku i nawet bez odpowiedzi”.

Posiedzenie Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża w Warszawie. Od lewej przy stole widoczny Wacław Lachert. Źródło: NAC.

Polski Czerwony Krzyż nie dał się też w najmniejszej nawet mierze wciągać w tryby niemieckiej propagandy w trakcie odkrycia mordu katyńskiego, trafnie rozumiejąc, że skoro Związek Radziecki prowadził wojnę z Niemcami hitlerowskimi, to niezależnie od układów sytuacyjnych i własnego punktu widzenia na wydarzenia 1940 i 1941 roku nie wolno w niczym pomóc niemieckiej propagandzie. To odpowiedzialne stanowisko znalazło swe odbicie w fakcie zdecydowanej odmowy PCK udzielonej władzom hitlerowskim (mimo grożących najsurowszych konsekwencji) publicznego określenia w jakiejkolwiek formie daty zbrodni. Jak zaś wiadomo określenie daty mordu katyńskiego było równocześnie jednoznacznym wskazaniem sprawców, czego Polski Czerwony Krzyż jako organizacja bezstronna nie mogła zrobić.

Opracowano na podstawie:

Maria Tarnowska „Przyszłość pokaże…”, wydanie Łomianki 2012 r.
Sprawozdanie poufne Polskiego Czerwonego Krzyża. Raport z Katynia.

Źródło: Małopolski Oddział Okręgowy PCK http://pck.malopolska.pl/

PCK inicjatorem opieki zdrowotnej

9. Czy wiesz, że Polski Czerwony Krzyż był inicjatorem opieki zdrowotnej na wsi w okresie międzywojennym i tworzenia pierwszych wiejskich ośrodków zdrowia?

Wiejski Ośrodek Zdrowia PCK w Zakliczynie nad Dunajcem w Małopolsce, fot. za „Jestem” nr 2 z 1939 r.

Mimo rozbudowy sieci ośrodków zdrowia przez państwo i samorządy oraz Ubezpieczalnię Społeczną mieszkańcy wsi dotkliwie odczuwali brak opieki lekarskiej. Autorką pomysłu tworzenia na wsiach ośrodków zdrowia była hrabina Maria Tarnowska, Wiceprezes Polskiego Czerwonego Krzyża, z wykształcenia pielęgniarka.

Mieszkając w majątku Świerże na Lubelszczyźnie udzielała porad z zakresu pielęgniarstwa i higieny mieszkańcom swej wsi. Przerażały ją wówczas trudne warunki bytowe oraz zacofanie ludności wiejskiej (zaufanie do babek, znachorów i szarlatanów różnego typu), zwłaszcza w zakresie wychowania dzieci i higieny. Wystąpiła więc z projektem zorganizowania w ramach Czerwonego Krzyża sieci wiejskich ośrodków zdrowia w całym kraju. Propagując tę ideę pisała artykuły w prasie i wygłaszała pogadanki radiowe. Projekt zyskał faktycznie duże poparcie. Pierwszy wiejski ośrodek zdrowia utworzony został w posiadłości Tarnowskich w Świerżach. Przeznaczyli oni na ten cel jeden z budynków mieszkalnych dla administracji, wyposażyli go i doprowadzili wodę i energię elektryczną.

W okresie do 1939 r. w Polsce, w Czerwonym Krzyżu, na wzór ośrodka w Świerżach, uruchomiono ok. 300 takich obiektów. Dziś moglibyśmy powiedzieć, że tworzenie wiejskich ośrodków zdrowia było doskonałym przykładem partnerstwa właścicieli majątków, samorządów i PCK. Zaplecze lokalowe zapewniała gmina lub prywatny właściciel, a Zarząd Główny PCK kierował do pracy w ośrodku i opłacał wykwalifikowaną pielęgniarkę. Na terenie Małopolski przykładem takiego ośrodka był Zakliczyn. W 1938 roku zarejestrowanych w ośrodku było 110 dzieci, w poradni przeciwjagliczej 191 osób, w poradni przeciwgruźliczej 248. Działały także poradnie przeciwweneryczna, poradnia dla matek. Ogółem w ośrodku wiejskim udzielono w 1938 roku 4588 porad.

Punkt jagliczo-położniczy na Wileńszczyźnie, fot. za „Jestem” nr 2 z 1939 r.

We współpracy z urzędami państwowymi i samorządami tworzone były także tzw. „lotne ośrodki zdrowia”, które też prowadził Czerwony Krzyż. Terenem ich tworzenia były miejscowości, które nie miały żadnej opieki lekarskiej. Do każdej z nich, raz w tygodniu przyjeżdżał lekarz zaopatrzony w lekarstwa i przyjmował chorych 5-7 godzin dziennie. Lekarzom towarzyszyły higienistki, pielęgniarki. Lokale dla „lotnych ośrodków zdrowia” oddawały gminy, które także ponosiły koszty utrzymania tych lokali. Ośrodki te prowadziły przede wszystkim działalność zapobiegawczą. Ośrodki obejmowały opieka dzieci szkolne, z których każde miało być przynajmniej raz w roku przebadane.

W akcję szerzenia oświaty sanitarnej na wsi, popularyzację zasad higieny życia codziennego i walkę ze znachorstwem w okresie międzywojennym, Polski Czerwony Krzyż miał swój ogromny wkład. Szkolono także tzw. wiejskie przodownice zdrowia. Były to wiejskie dziewczęta kształcone na kursach czerwonokrzyskich z myślą, że po powrocie na wieś będą udzielać pierwszej pomocy w nagłych wypadkach i przyczyniać się, poprzez prowadzone akcje, do podnoszenia stanu zdrowotnego mieszkańców wsi.

Wiejski Ośrodek Zdrowia PCK na terenie powiatu krakowskiego. Fot. za „Jestem” nr 3 , 1939 r.

Źródło: Małopolski Oddział Okręgowy PCK http://pck.malopolska.pl/

Kopiec Marszałka Józefa Piłsudskiego a PCK

8. Czy wiesz, że polski Czerwony Krzyż był zaangażowany w budowę Kopca Marszałka Józefa Piłsudskiego na Sowińcu w Krakowie w 1936 roku?

W 1934 roku powstały w Krakowie Związek Legionistów podjął inicjatywę usypania pamiątkowego kopca, będącego pomnikiem walk o Niepodległość. Na czele powołanego w Warszawie Komitetu Budowy Kopca stanął Walery Sławek. W dwudziestą rocznicę wymarszu I Kompanii Kadrowej z Krakowa do Kielc (6 sierpnia 1934) rozpoczęto sypanie Kopca. Po śmierci Józefa Piłsudskiego postanowiono nie ukończony kopiec nazwać jego imieniem, a w akcję sypania zaangażowano szeroko polskie społeczeństwo. Sypanie Kopca stało się swoistą uroczystością, na Sowiniec przyjeżdżało wiele delegacji polskich i zagranicznych. Władze Krakowa ułatwiały uczestnikom dojazd na Sowiniec, wydając specjalne bilety komunikacji miejskiej.

Delegaci PCK na Wawelu z wieńcem dla Marszałka, 1936 r, Źródło: NAC : 1-A-350-1

Z inicjatywy Krakowskiego Oddziału, Polski Czerwony Krzyż postanowił również włączyć się w akcję sypania Kopca i zawieźć na Sowiniec ziemię zebraną z placówek czerwonokrzyskich na terenie całego kraju. Na dzień 17 maja 1936? roku zwołane zostało Walne Zgromadzenie PCK w Warszawie, na którym stawili się delegaci wszystkich okręgów i Oddziału Gdańskiego i przywieźli ze sobą ziemię czerwonokrzyską zebraną z wszystkich oddziałów w kraju, którą złożyli do specjalnie przygotowanej urny. Do Krakowa w celu oddania hołdu Marszałkowi Piłsudskiemu i złożenia urny z ziemią na Sowińcu wyruszyła delegacja złożona z członków Zarządu Głównego PCK na czele z Prezesem Kuhnem, członków Komitetu Głównego, delegatów okręgów. Delegacja uczestniczyła rankiem 18 maja w Mszy Św. w Katedrze Wawelskiej, po której w Krypcie Św. Leonarda, przy trumnie Marszałka, złożono wieniec z napisem „Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu – Polski Czerwony Krzyż”

Z Wawelu, delegacja pojechała na Sowiniec. W asyście sztandaru drużyna ratownicza PCK wniosła urnę na kopiec i uroczyście wysypała zawartą w niej ziemię. Uroczystość miała niezwykle podniosły charakter. Był to symboliczny hołd Polskiego Czerwonego Krzyża dla Marszałka, który za swojego życia wspierał naszą organizację.

Urna z ziemią czerwonokrzyską z wszystkich Okręgów PCK, Żródło: NAC 1-A-350-2

Czerwonokrzyska delegacja w drodze na Sowiniec, Źródło: Polski Czerwony Krzyż, nr 5, 1936 rok

Sypanie Kopca Piłsudskiego. Źródło NAC

Dodatkowo, ogromne zasługi w pomocy przy sypaniu Kopca Piłsudskiego miał Krakowski Oddział PCK. W związku z licznie napływającymi do Krakowa wycieczkami, delegacjami w celu złożenia Marszałkowi hołdu, Oddział Krakowski PCK organizował punkty sanitarno-ratownicze na Wawelu, na Sowińcu i dworcu kolejowym w celu niesienia pomocy doraźnej. W punktach pełniły służbę siostry pogotowia sanitarnego i ratownicy. Punkt na Sowińcu oraz na Wawelu i dworcu udzieliły pomocy w okresie od wiosny do jesieni 1935 roku w 4753 przypadkach. Działalność ta spotkała się z wysokim uznaniem nie tylko władz centralnych PCK, ale całego społeczeństwa.

Punt sanitarno-ratowniczy na Sowińcu, Źródło: Polski Czerwony Krzyż, nr 2, 1936 rok

Marszałek Józef Piłsudski powiedział o Polskim Czerwonym Krzyżu
„Ranny i chory żołnierz – to sierota wojskowy. Wchodzi nagle, jako odpadek wielkiej produkcji wojennej, do bezdusznej, skomplikowanej maszyny, bezsilny, zdenerwowany, często bezwolny. Trzeba włożyć duże wysiłki, aby w tej maszynie pracowało serce matczyne, które więcej kocha właśnie to dziecko, które jest nieszczęśliwe i zbolałe, a więc nieużyteczne dla pracy, i w tem leży szczytne i wielkie zadanie Czerwonego Krzyża w czasie wojny…”

Józef Piłsudski

Kopiec Piłsudskiego ma w sobie ok. 35 m wysokości oraz 130 tysięcy m³ objętości. Wysokość wzniesienia Sowiniec, na którym stoi: 358 m n.p.m., a średnica podstawy ma 111 m.

Źródło: Małopolski Oddział Okręgowy http://pck.malopolska.pl/



Verified by MonsterInsights