Dziękuję bardzo. Proszę Państwa bardzo jest nam miło wspólnie być w tym towarzystwie ale troszeczkę to trwa więc ja postanowiłam opowiedzieć Państwu o wystawie, która jest tutaj w czytelni głównej a później będzie eksponowana w holu. Właśnie przez pryzmat tej wystawy o paru elementach, które miały wpływ na to jak polski Czerwony Krzyż a w zasadzie na początku idea czerwonokrzyska w mieście, tutaj miała swoje początki. Patrząc tutaj prosto w oczy mojej Pani Dyrektor Pani Danetty Ryszkowskiej-Mirowskiej chciałabym Państwu zdradzić dlaczego świętujemy stulecie Polskiego Czerwonego Krzyża właśnie w Książnicy. Zacznę od cytatu, który wiele wyjaśni.
Znakomita i znana działaczka nie tylko czerwonokrzyska Helena Piskorska w pisemku, które wychodziło w Toruniu jeszcze przed odzyskaniem niepodległości a było wydawane od 1916 roku do 1919 roku ukazały się pewne wspomnienia w tym również wspomnienia dotyczące miejsca i chciałabym je zacytować:
Snując pewne wspomnienia lubimy je lokalizować dlatego może nie od rzeczy będzie podać gdzie się rozgrywała główna akcja czerwonokrzyska. Otóż w urzędzie biura okręgu i oddziału miejscowego, czyli toruńskiego a także gospoda żołnierska mieściła się w pokojach parterowych gmachu zwanego „Muzeum” przy ulicy Wysokiej 12, dzisiaj Wysoka 16. Który obecnie (a pisała to już po 20-tym roku) zajmuje Książnica Miejska im. Kopernika. W sali, gdzie dziś nikt nie mąci ciszy magazynu bibliotecznego, wrzała wtedy najistotniejsza praca. Tam przyjmowano dary, tam pakowano paczki, udzielano porad i wyjaśnień, pisano i czytano ludziom listy z frontu. Przeszło wtedy wiele łez i bólu, przeszło wiele ofiarności i miłosierdzia.
Wobec takich faktów historycznych nie trudno zgadnąć dlaczego właśnie w tym miejscu czcimy początki narodzin idei czerwonokrzyskiej, którym właśnie tym razem już w nowej siedziby Książnicy, która tam w gmachu przy Wysokiej mieściła się od 1923 roku ale biblioteki i zbiory biblioteczne były już tam wcześniej.
I właśnie na wystawie do której zwiedzenia będę Państwa serdecznie namawiać. W pierwszej gablocie jest taka skromna pocztówka. Pocztówka o charakterze okolicznościowym, czerwonokrzyskim ale właśnie jest tam taki niewielki rysunek i właśnie w środeczku jest zdjęcie gmachu, gmachu przy Wysokiej. Także tutaj nasi kochani partnerzy Polski Czerwony Krzyż pamięta. Pamięta o tym, że w bibliotece, gmachu społecznym, gmachu Towarzystwa Naukowego miały miejsce bardzo ważne wydarzenia także dla ruchu czerwonokrzyskiego.
Szanowni Państwo pozwoliłam sobie także na wystawie wyeksponować mapę, mapę Okręgu Pomorskiego Polskiego Czerwonego Krzyża, chociaż ta przecież nazwa funkcjonuje od 1927 roku co może warte i godne podkreślenia oczywiście pierwszy teren działania okręgu to jest województwo pomorskie. To które powstało w 1920 roku ale później dochodziły tak jak dochodziła świadomość idei tzw. Wielkiego Pomorza, czyli do powrotów województwa pomorskiego przedwojennego. To będą powiaty województwa poznańskiego, warszawskiego, przejściowo także był oddział gdański. Pomimo, że Gdańsk zostawał poza województwem pomorskim bo był wolnym miastem. A kończąc na tym, na czasach kiedy już powiew wojny dotykał i zbliżał się wielkimi krokami teren okręgu Polskiego Czerwonego Krzyża tutaj na naszych regionach w zasadzie pokrył się z wojskowym obszarem działania DOKu 8 czyli Dowództwa Okręgu Korpusu to jest może ważne przy naszych wszelkich rozważaniach dotyczących początku.
Na wystawie przede wszystkim korzystałam z materiałów jakie udostępniła mi Pani Ewa Zulewska z Rejonowego Oddziału PCK. Natomiast tylko w dniu dzisiejszym zdecydowałam się Państwu wyłożyć nasz cenny druczek. Chociaż można powiedzieć, ze jego ranga jest bardzo duża. Są to numery „Żebraczka bezdomnych”, które były własnością redaktorki, która wydawała w Toruniu to pisemko: malusieńkie ale znaczące Pani właśnie Heleny Piskorskiej, która z braćmi, którzy byli gimnazjalistami, dziś byśmy powiedzieli Liceum Kopernika włączyła się w ideę czerwonokrzyską. Więc to jest jej własny egzemplarz uzupełniony marginaliami, kiedy nie są podpisane akty pól ona ołóweczkiem to podpisuje ale również wyklejanki, wycinanki. Tak, że zachęcam w dniu dzisiejszym jest ten egzemplarz otwarty. Otwarty jest na numerze pierwszym z 1919 roku, kiedy Helena Piskorska wspomina dni, które już omawiał tutaj Pan dr Welker, czyli powstanie Polskiej Opieki Czerwonego Krzyża. Ja tylko powiem jaka to była skala trudności dla wszystkich ludzi dobrej woli z Torunia. Helena Piskorska opisuje, że dziennie potrafiło przybyć do Torunia w wyniku tej wielkiej migracji 4000 osób, które trzeba było ogrzać i nakarmić. I, że w wyniku tego porozumienia z Niemieckim Czerwonym Krzyżem, który czego się bał? Wprost jest napisane, że strona czerwonokrzyska niemiecka bała się nadejścia Wojska Polskiego. Tak sobie to uświadamiali, ze za chwilę w 1919 roku wkroczą tu Legiony. Taki był wówczas strach straszny. Natomiast udało się to rozłożyć w ten sposób, ze strona niemiecka po wstępnym zamknięciu kuchni, która mieściła się na terenie dzisiejszego Dworca Głównego zdecydowała się kuchnię otworzyć pod warunkiem, ze strona polska, właśnie Panie np. Wanda Szumanówna ale i także warto wspomnieć Ludwika Makowskiego – który był później długoletnim prezesem Lutni, która nam tak pięknie śpiewała – więc zdobywała aprowizację, strona niemiecka gotowała a strona polska wydawała posiłki. Jak już po prostu nie dało rady, bo tych ludzi cały czas przybywało, byli to cywile ale byli to również jeńcy. Najczęściej bez pieniędzy albo z pieniędzmi, z którymi nie można było nic zrobić. Mówiąc o jeńcach mam na myśli, ze oni dysponowali pieniędzmi, które obowiązywały w obozach. Także nawet taka trudność finansowa. Dopiero strona tutaj polska w wyniku porozumienia wymieniała różnego rodzaju walutę, którą dysponowali jeńcy w Banku Rzeszy, tutaj w Toruniu na jakiekolwiek środki finansowe. Próbowano również środki od Rosjan wymienić i porozumieć się również ze stroną naszego sąsiada na wschodzie ale z tego nic nie wyszło.
Reasumując bardzo dużo głodnych, biednych, chorych ludzi korzystało z kuchni takiej wspólnej. Później powstały dwie kuchnie nad Wisłą na nabrzeżu. Natomiast cały czas to było niewystarczające. Ludzie czekali tutaj na połączenie właśnie na dworcu z pociągiem. Jak Państwo się domyślają połączenia nie były regularne ale czekali również na statki, bo chcieli spłynąć Wisłą. Bardzo duży kanał transportowy to transport Wisłą i na nieszczęście między rokiem 1918 a 1919 zima była duża i była kra. W tym momencie Ci ludzie, którzy nie tylko przyjeżdżali, dochodzili do Torunia – tak mówiłam, że tutaj były szacunki, że dziennie tak dużo przyjeżdżało nagle utknęli bo była kra. Kolejna możliwość spływu tym razem statkiem była odcięta. Proszę sobie wyobrazić ile różnych innych kłopotów właśnie ta idea czerwonokrzyska musiała zaradzić. Oprócz chorób, głodu, nawet kwestie, że masowo umierały dzieci, niemowlęta. Starano się, że jak były już trzy kuchnie specjalnie gotować dla tych najmłodszych i niemowląt. Trudno to sobie wyobrazić.
Proszę Państwa ten wspaniały artykuł Heleny Piskorskiej w naszym „Żebraczku bezdonych” dzisiaj wystawiony tylko jeden dzień w czytelni głównej. Zachęcam żeby do tego zajrzeć. A patrząc w kierunku również także mojego Prezesa, bo oprócz tego, że pracuję w Książnicy jestem członkiem Towarzystwa Miłośników Torunia chciałam powiedzieć, że pan Prezes dzisiaj dostał słuszny medal, bo w okresie 20-lecia międzywojennego Prezes ToMiTo przedwojennego, kurator Dr. Antoni Ryniec również został uhonorowany przez Polski Czerwony Krzyż, czyli jak Państwo patrzą zataczamy koło.
I Pani Dyrektor gości PCK tak jak przedtem gościnny budynek biblioteki te struktury a nagradzany i współpracujący jest także zawsze szef Towarzystwa Miłośników Torunia a przy Szefach Towarzystwa Miłośników Torunia to warto tylko powiedzieć jak Pan Prezes zauważył o biogramach związanych z tym ruchem czerwonokrzyskim w słowniku, który wychodzi pod redakcją Pana Profesora. Ale tu warto również powiedzieć o ulicach. Od wielu lat w Toruniu przecież towarzyszy nam ulica PCK i plac Rondo Honorowych Dawców Krwi. Tak, że miasto pamięta a mówię tutaj przy okazji o ToMiTo bo ToMiTo zawsze współpracuje w komisji nazewniczej, w której najdłużej jest nasza dr Cecylia Iwaniszewska a do niej nawiąże jeszcze na końcu wystąpienia.
Szanowni Państwo ten okres 20-lecia międzywojennego w Toruniu jest ważny ale, że mówimy o okręgu pomorskim postanowiłam na wystawie umieścić jeden biogram, żeby się nie rozpraszać. Dlatego tutaj byli bardzo gorąco powitani goście czyli Pan Włodzimierz Sakrajda ze swoją żoną Rybiną. Dlatego, że mama Pana Włodzimierza Sakrajdy Pani Janina Hanakowska, która przybyła do Torunia, w Toruniu skończyła Królówkę. Później w okolicy w rejonie, dziś byśmy powiedzieli w powiecie toruńskim i nie tylko pracowała jako nauczycielka klas początkowych. Udało się zdobyć jej pracę, zresztą w Grzywnie pracował także później właśnie jej przyszły mąż Józef Sakrajda. I w tej Grzywnie bardzo dużo społeczności lokalnej oddali serca ale oddali także serca idei czerwonokrzyskiej. Sądzę, ze o tej rodzinie dotąd w aspekcie czerwonokrzyskiej idei nie było mowy a warto.
Pani Janina Hanakowska wśród najmłodszych dzieci w szkole w Grzywnie, w Szkole Franciszka Żwirki propagowała ideę PCK. Prowadziła zajęcia i była opiekunką PCK. Ile osób dzięki tej idei mogło w czasie okupacji to wykorzystać a ona sama została żołnierzem AK w rejonie Dobrzejewic. O tej postaci będą Państwo mogli nieco przeczytać teraz na wystawie ale i w słowniku Pana Profesora bo przygotowuje biogram i to nie jest ostatnie słowo, bo dzięki mojej współpracy również Fundacji AK też powstały akta osobowe tej postaci. Staramy się w wieczorach toruńskich zawsze o takich trochę bohaterach mniej znanych mówić. Przy naszej okazji chciałam właśnie wspomnieć opiekunkę PCK z Grzywny Panią Janinę Hanakowską-Sakrajda.
Proszę Państwa całe wszystkie działania Polskiego Czerwonego Krzyża dzisiaj nawiązują w wielu miejscach do tych początkowych działań, czyli pochody były, przecież pochód prezentuje zdjęcie na wystawie z okazji stulecia. Przedtem też były pochody, defilady, msze święte, pokazy ćwiczeń związanych z ratownictwem chociażby. To wszystko miało miejsce w Toruniu i na wystawie chciałam Państwu zaprezentować także z naszych zbiorów. Czy Głos Robotnika, który zapowiadał 18 lutego, że 24 lutego pod protektoratem Józefa Hallera powstanie tutaj PCK, czyli okręg w Toruniu. Ale również kilka słów o Kołach Młodzieżowych. Prezentuje materiały i w gablotach i wystawione w dniu dzisiejszym na stoliku z różnych szkół z różnych lat. Ale co ciekawe a dzisiaj troszeczkę o tym nie była mowa więc cieszę się, ze na wystawie coś jeszcze Państwo zobaczą, czyli rozwój idei czerwonokrzyskiej w okresie powojennym ale w zakładach pracy, czyli jest Metron. Elana, PZWAN, wystawione akta w Toruńskim Zakładzie Materiałów Opatrunkowych, w PKP Kluczyki, w Czesance, w Merinotexie, w wielu zakładach pracy. Może warto tylko powiedzieć, ze w Polchemie istniało Koło, które nosiło imię właśnie Heleny i Ottona Steinborn.
Mnóstwo wspaniałych z punktu widzenia bibliotekarskiego nazwałabym to dokumentów życia społecznego jest u Pani Ewy Zulewskiej tutaj na miejscu w Oddziale Rejonowym. Za wypożyczenie tych materiałów na potrzeby wystawy, która będzie u nas prawdopodobnie aż do końca roku serdecznie na obejrzenie tej wystawy zapraszam. No i proszę Państwa nie wiem czy się za 100 lat tu spotkamy ale w każdym razie mogą Państwo być pewni, że jeśli chodzi o ideę czerwonokrzyską mogą Państwo liczyć zarówno na biblioteki miejskie i na działalność Towarzystwa Miłośników Torunia.
Serdecznie dziękuję Państwu za cierpliwość i zapraszam na wystawę.